Misternie upięty bagaż sprawdzony. Wszystko się trzyma. Koledzy przyjechali, ruszamy. Wsiadam na motocykl, przekręcam kluczyk i… dziwna sprawa. Świecą się wszystkie kontrolki, elektryka całkowicie zgłupiała. Naciskam na guzik rozrusznika – słyszę tylko terkot przekaźnika, a rozrusznik nie kręci. Awaria akumulatora? Niemożliwe, przecież był sprawdzany voltomierzem…
Wiadomość pochodzi z serwisu scigacz.pl – przejdź do artykułu Awaria akumulatora a weekendowe plany motocyklisty